„Uliczkę znam w Barcelonie, pachnącą kwiatem jabłoni, bardzo lubię chodzić po niej…” tak dzisiaj mogą zaśpiewać, za Hanną Banaszak i Wojciechem Dzieduszyckim, uczestnicy tegorocznej wycieczki Oddziału Rzeszowskiego SEP. W dniach 16 – 23 maja 2024 roku odbyła się zagraniczna wycieczka do magicznej Katalonii, zorganizowana dla Oddziału Rzeszowskiego SEP przez PTTK Sanok.
Podczas podróży samolotem z Katowic do Barcelony mogliśmy zobaczyć Alpy, w które odwiedziliśmy w zeszłym roku na wycieczce autokarowej. Tym razem nie była to wycieczka objazdowa, mieszkaliśmy w jednym hotelu, w miejscowości Callela położonej na połączeniu wybrzeży Costa Brava i Costa Dorada, znajdujących się nad Morzem Balearskim, które jest częścią basenu Morza Śródziemnego. Calella , stolica regionu Costa del Maresme, stanowiła doskonałą bazę wypadową do wszystkich miejsc, jakie odwiedziliśmy podczas naszego pobytu w Hiszpanii. A tak naprawdę skupiliśmy się na Katalonii, jednym z autonomicznych regionów Hiszpanii. Stolicą Katalonii jest Barcelona. W mojej opinii właśnie to miasto było najważniejszym punktem naszego wyjazdu. Największe wrażenie zrobiła świątynia Sagrada Família czyli Świątynia Pokutna Świętej Rodziny. Jest to secesyjny kościół, w Barcelonie w dzielnicy Eixample, o statusie bazyliki mniejszej, uważany za najważniejsze osiągnięcie Antoniego Gaudíego. Warto dodać, iż jej budowa trwa nadal pomimo śmierci jej projektanta. Innym, równie kolorowym miejscem w Barcelonie był park Park Güell. Jest to bardzo intersujące miejsce pełne magii, niesamowitych rozwiązań oraz skrywanych tajemnic.
Koloryt Katalonii uzupełniła wizyta w Figueres, w którym Salvador Dali zorganizował, na bazie ruin teatru zbombardowanego podczas hiszpańskiej wojny domowej, swoje muzeum Miejsce to było nieprzypadkowo wybrane, ponieważ artysta twierdził, że „całe jego życie było teatrem”.
Wiatr we włosach uczestnicy mogli złapać podczas rejsu statkiem wzdłuż Costa Brava, gdzie w drodze do Tossa de Mar zobaczyliśmy niesamowitą galerię malowniczych urwisk i skał. To małe miasteczko otoczone średniowiecznym murem, zbudowanym między XII i XIII wiekiem, malarz Marc Chagall nazywał błękitnym rajem – z hiszpańskiego el paraíso azul. Całości wrażeń uczestników wycieczki dopełniły miejscowe jedzenie i trunki, których smak poznaliśmy nie tylko podczas wizyty w lokalnej bodedze.
Inne wrażenia spotkały nas w Montserrat, tj. po katalońsku „przepiłowana” lub „wyszczerbiona” góra. Montserrat to nie tylko góry, ale przede wszystkim miejsce kultu Czarnej Madonny (Czarnulka), hisz. La Moreneta. Według legendy dwaj pasterze zobaczyli nadprzyrodzone światło na zboczu góry. Powtarzające się wizje doprowadziły do odkrycia groty z figurką Madonny. Gdy próbowano przenieść ją na niziny, nie udało się, figurka pozostała w górach. W XI wieku Benedyktyni zbudowali w pobliżu kościół, który przekształcił się w główny ośrodek kultu Santa Maria de Montserrat. Madonna stała się ulubionym świętym wizerunkiem Katalończyków, znanym z licznych cudów. Uczestnicy wycieczki mieli możliwość spotkania z tą niekoronowaną królową masywu Montserrat i całej Katalonii.
Kto nie był niech żałuje, kolejna wyprawa za rok, na tą chwilę w nieznane, ale już dzisiaj serdecznie zapraszamy.